Gorzko-słodka opowieść o czwórce mieszkańców starej kamienicy na Powiślu, byłym dozorcy, panu Wiesiu, towarzyszącej mu suczce, Żabci, przedwojennym fryzjerze panu Zdzisławie oraz konkubinie pana Wiesia, pani Ani.
Co prawda jestem jeszcze młody, ale oglądam chyba stanowczo za mało filmów takich jak
ten.
Jest godzina 00:40, przed chwilą skończył się ten film, a ja siedzę i czasami uronię łzę.
Film dał mi dużo do myślenia, a głównie dał mi pewnego rodzaju strach, czy w moim życiu
kiedy będę w szpitalu, jakaś Ania będzie...
bo taka prawda, fajnie jest jak się nie myśli o odejściu ze świata, bo nie ma się na to czasu, ale też mogłoby się ześwirować. Ile jest takich panów Wiesiów na całym świecie? Mnóstwo. On stał się bohaterem filmu i na wieki wieków będzie żył z każdym seansem filmowym. Dobrze zrealizowany dokument o życiu zwykłego...